Całkiem długo mnie tu nie było, ale spokojnie... Nadrabiam zaległości.
Jesienna atmosfera sprzyja nicnierobieniu. Tak. Wydaje mi się, że to idealne wytłumaczenie przekraczającego normę lenistwa, na które niewątpliwie cierpię.
W dzisiejszym poście połączenie mlecznej bieli z czernią.
Prostota i minimalizm. Nic nowego.
No i standardowo nuteczka na sam koniec. Co by podtrzymać jesienny, depresyjny klimat.
Jedna piosenka, a tyle wspomnień, hihihi.
OdpowiedzUsuńa mi się taki minimalizm spodoba :)
OdpowiedzUsuń